Krąg zawirował coraz szybciej, stał się sferą jaśniejszej szarości. Powiększał się…
I płynął, rozkwitał przed nim jak origami z płynnego neonu, odkrywał dom nie znający odległości, jego ojczyznę, trójwymiarową, przezroczystą szachownicę sięgającą nieskończoności.
[…] A gdzieś w dali śmiał się w białym pokoiku na poddaszu, odległe palce pieściły dek, a łzy ulgi spływały po twarzy.
NEUROMANCER – William Gibson